GymBeam
Widzew Łódź – Legia Warszawa 2024-03-10

Premierowa wygrana Legii pod wodzą Feio

Fot. kibice.net
2024-04-28

Mecz w Mielcu miał olbrzymie znaczenie dla Legii. Warszawianie nie zagrali wielkiego meczu, ale bez litości wykorzystali błędy gospodarzy. Dzięki temu zgłaszają akces do walki o ligowe podium. A Stal musi się obudzić, bo wcale nie może być jeszcze pewna utrzymania.

Zmiana trenera w Legii miała pomóc w walce o miejsce w eliminacjach do europejskich pucharów. Jednak jak na razie Goncalo Feio nie odmienił gry stołecznej drużyny i zaliczył dwa remisy. W Mielcu warszawianie szukali szansy na przełamanie, które przy wczorajszej porażce Śląska, mogło przybliżyć Legię do ligowego podium. Portugalski trener aktualnych wicemistrzów Polski zdecydował się na ciekawe rozwiązanie taktyczne, mianowicie ustawił w ataku Pawła Wszołka.

Mielczanie też potrzebowali punktów. Po udanym starcie w 2024 roku, Stal potraciła ostatnio punkty. Dlatego też podopieczni Kamila Kieresia chcieli wywalczyć oczka w starciu z Legią, żeby uniknąć nerwowej walki o utrzymanie w końcówce sezonu. 

Początek meczu nie wyglądał zbyt dobrze. Zespoły grały w wolnym tempie, nieco bardziej aktywni byli goście, lecz nie przekładało się to na klarowne sytuacje strzeleckie. Na większe emocje kibice na stadionie w Mielcu musieli poczekać aż do 17 minuty. Wtedy doszło do zamieszania w polu karnym. Arbiter dzisiejszego meczu pokusił się o analizę VAR, dopatrzył się faulu gracza gospodarzy, dzięki czemu Legia otrzymała rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Josue, dzięki czemu goście wyszli na prowadzenie. 

Strata gola podziałała motywująco na gospodarzy. Ci zaczęli grać odważniej, co przełożyło się na sytuacje strzeleckie dla mielczan. W 39. minucie Domański doskonale podał do Szkurina, a Białorusin bardzo dobrze uderzył i nie dał szans Hładunowi na skuteczną interwencję. Przed przerwą gospodarze mogli zadać gościom drugi cios, lecz strzał Hinokio był minimalnie niecelny. 

W drugiej części meczu Legia starała się przejąć inicjatywę. Goście dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz grali wolno, przez co Stal mogła się skutecznie bronić. W 76. minucie Legia, przy pomocy obrońców gospodarzy osiągnęła swego. Najpierw skiksował Augustyniak, gracze z Mielca nie wybili piłki, która trafiła pod nogi Kapustki, a ten trafił do siatki. 

Gospodarze mieli kwadrans na to, żeby odrobić straty. Jednak pomimo przeniesienia ciężaru gry na połowę warszawian nie byli w stanie skutecznie zagrozić bramce gościom. W doliczonym czasie gry gospodarze, a konkretnie Ehemann, zasabotował własną drużynę. W pozornie niegroźnej sytuacji uderzył w twarz Urbańskiego, a sędzia po obejrzeniu powtórek wskazał na rzut karny. Z 11 metrów skutecznie uderzył Rosołek, czym przypieczętował wygraną gości.

Zobacz także